Pierwszy list Belli Rotner

1)  Skąd się wzięła Bronia Witorz u pana?

20 tego Grudnia 2015 roku.

Szanowny Panie Ostrowski

Przede wszystkim dziękuję za list. I z okazji Święta Bożego Narodzenia i Nowego Roku składam serdeczne życzenia świąteczne i noworoczne Panu i całej Pana rodzinie. Zdrowia i pociechy z dzieci, wnuków. Aby był Pokój na całym świecie, a nade wszystko w Izraelu. Amen.

Chce Pan wiedzieć co pamiętam z dawnych czasów sprzed wojny – podczas wojny. Postaram się napisać co pamiętam – nazwiska, gdzie kto mieszkał i co robił. Myśmy mieszkali przy Żuradzkiej 17. Rodzina moja składała się z 7 miorga. Tato Lejbus (Lajbł) Borensztajn, mama Chawa z domu Berger z Miechowskiego, z Uliny koło Miechowa – dzieci pięcioro. Ja, brat Szmul – Hersz – bracia bliźniacy, Israel i Mordechaj – tato miał warsztat szewski, był uważany za bardzo dobrego człowieka i dobrego rzemieślnika – urodzony w Kluczach – dużo miał klientów z Klucz – mama handlowała towarem – szła do Klucz 7 km – nosiła na plecach co miała – szła na piechotę, jak nie było okazji, by ktoś ją podwiózł furmanką – budowaliśmy dom, by mieć coś na stare lata – przyszła wojna – Hitler i wszystko zniszczył, odebrał życie moim rodzicom, braciom i najmłodszej siostrze Lei, nie miała nawet 12 lat, bo nie nosiła opaski Dawida. Byliśmy w getcie na Sikorce. Osuch, też szewc – mieszkał w naszym domu – a my w jego na Sikorce – nowo wybudowanym – nieotynkowanym – zima roku 1942 czy 1941 była bardzo ostra – nie było dość węgla na ogrzanie – pamiętam dobrze mieliśmy kozę żywicielkę, dawała mleko, ale komórka w której była, była nie dość ogacona i zamarzła nam, nogi miała bardzo delikatne – nie mogła chodzić. Nie pamiętam cośmy z nią zrobili, ale rozpacz była ogromna, bo to mleko co dawała, to przeważnie pił tato, był chory na serce po tyfusie, który przeszedł podczas 1-szej wojnie. Jego najstarszy brat Mohe zmarł na tyfus. Tato miał 3 siostry, babka właśnie Broni, Brandla Berger. Mieszkali na Parczach, niedaleko był dom dr. Łapińskiego – pamiętam, bo często z początku wojny chodziłam do Klucz, bo mama się bała, mając ciemną skórę, ciemne oczy – a ja, młoda – nie wyglądałam na Żydówkę, zdejmowałam opaskę i szłam lub jechałam okazją – furmanką, by przywieźć z Klucz trochę żywności – kartofli i co mi ludzie dawali, bo nam winni byli pieniądze za buty – co tata zrobił, lub towar. Raz mię zatrzymali żandarmi na drodze do Klucz, bo szukali kogoś kto uciekł z jakiegoś obozu – przy okazji ja też musiałam pokazać papiery, jako Żydówkę zabrali na posterunek w Kluczach – zabrali mi wszystko co miałam – trochę towaru i przywieźli na posterunek w Olkuszu. Wsadzili mię do kozy – obok kościoła był taki mały – więzienie – siedzieliśmy parę dni i wypuścili. Mam za karę musiała myć męskie toalety w rynku.

Byłby dużo do pisania. Dużo pamiętam i widzę to wszystko o czym piszę. Sąsiedzi nasi, Kaszowscy – u nich mieszkali Polacy – Barczyńscy, w ich domu z frontu ul. Żuradzkiej mieszkała rodzina Pinkus. Był furmanem – było 3 synów i 1 córka – rodzina Guzy – on był krawcem i to bardzo dobrym, był bardzo niski i chodził na wysokich obcasach – rodzina Jesze , bardzo biedni – ojciec był Rabinem, uczył małe dzieci – miał tak zwany cheder. U nas na piętrze mieszkał też taki rebe, nazywał się Sztajnberg – miał cheder, uczył małych chłopców – córki (3) były krawcowe – mieszkał .

Stera Władysław z 3-giem dzieci – żona Marysia, z domu Żuchowska i jej trojga dzieci, Władzia – Stasia i brat. Byłam z nimi w kontakcie po wojnie, ale wszyscy już umarli. Ich brat Wacek Żuchowski uczył się u nas szewstwa. Było trzech czeladników. Stasiek Kulik – Wacek Żuchowski i Franek Szczurek. Po wojnie, jak wróciłam z obozu, z Czechosłowacji, gdzie byłam od czasu wysiedlenia w czerwcu 1942 r. – zostałam oswobodzona 8 mają 1945 r. przez armię czerwoną. Jak przyjechałam do Olkusza – nikogo nie zastałam – nie miałam gdzie spać – nie miałam co jeść. W domu naszym mieszkali ci sami lokatorzy. Franciszek Słuszniak z żoną Michaliną, z domu Żuchowska – i ich 3 córki – Baśka, Staśka i Halinka – po wojnie urodziła im się córka Danusia – wyjechała po wojnie do USA i byłam z nią w kontakcie. A teraz przestała pisać, nie każdy lubi pisać.

Pamiętam, przy ul. Żuradzkiej było kilku szewców. Mój tato Lajbl – Lejbus    Borenstajn raczej po lewej stronie – Sawina po prawej stronie ulicy – Jego żona miała siostrę, Tato mówił, że Sawina ma dwie żony. Po prawej stronie byli szewcy Hupert. Dalej w głębi mieszkał Słomnicki z Rodziną. Mięli sklepy mięsne. Byli wysocy, silni. Jedna z córek Esther Hupert (była wdową) miła 3 córki i trzech synów. Najstarsza, Tołba , była piękna, pracowała w drukarni u Zerkera. Zakochał się w niej i ożenił. Mieli jedną córeczkę. Po drugiej stronie u Bilewiczów było w głębi duże podwórko. Mieszkali tam Rodzina Pinkus. On miał dorożkę i konia, trzech synów i córkę. Podczas wojny, jeden z synów, Chaim Pinkus (był szewcem) szmuglował z jeszcze dwoma – Glajtmanem i Macnerem. Za szmukiel ( mięso, kiełbas) z gubernatorstwa zostali powieszeni w Purym, około marca. – dalej przy ul. Żuradzkiej z frontu u Bilewiczów, na strychu, mieszkała wielodzietna rodzina Jakubowiczów. Byli bardzo biedni – zbierał szmaty, flaszki i sprzedawał. Najstarsza Pola miała innego ojca, umarł jak miała rok. Przechodził przez druciany płot i się skaleczył. Nie było wtedy penicyliny – umarł z zakażenia. Pozatem miał 3 córki i trzech synów. Podczas wysiedlenia przeznaczyli go do obozu -( Sandel Jakubowicz) ale nie chciał się rozstać z żoną i też poszedł na wysiedlenie. Zostało dwóch najstarszych synów. Ocaleli w obozach. Zmarli po wojnie w Izraelu.

U rodziny Pinkusów – Dawid Bereś został podczas wojny żydowskim policjantem u Niemców, był bardzo niedobry, bił żonę, ona była siostrą Taty. Nazywała się Szprynea, miała 3 córeczki – był taki ważny, że sobie wybrał kochankę. Podczas wysiedlenia pieczętowali mieszkania, oderwał pieczęć z mieszkania kochanki i wcielili go też do wysiedlenia, tak może by ocalał, by poszedł do obozu. Dalej, przy ul. Żuradzkiej, w domu Piechowicza była piekarnia Waltmanów. Było ich 4 braci – z frontu była piekarnia, w podwórzu była piekarnia, co piekli chleb, jeszcze w innym podwórzu miał piekarnię Lajbisz Waltman – a przy ul. Żuradzkiej, w rogu Żuradzka i Szpitalna, miał piekarnię najmłodszy brat Waltman – Mojszl.

Z jego córką Priwą byłam w obozie Bernsdoof Czechosłowacja. Ocalała – mieszkała w Izraelu. Po drugiej stronie mieszkali Fusbraunowie, bardzo biedni, kisili ogórki – dalej w rogu miał piwiarnię – zapomniałam jego nazwisko – a przy Żuradziej mieszkała rodzina Majerczyk – jedna z córek Fela była ze mną też w obozie i ocalała. Reszta rodziny zginęła. To by była ul. Żuradzka aż do rynku. Przy ul. Żuradziej po lewej stronie, bliżej torów kolejowych był długi niski dom. W jednym z nich z frontu mieszkał i pracował rzeźbiarz Polak niemowa, rzeźbił pięknie – w głębi mieszkała rodzina Szak – wielodzietna rodzina – dalej z frontu – rodzina Grinbaum, on rozwoził sodową wodę od kaczki – mieszkał też tam Itcie Majer – nie pamiętam nazwiska – miał też furmankę i konie
pznik  nazywał się Szarek, z córką Józką chodziłam.

Do szkoły. Dalej była tak zwana Łocżnie (Łożnie?) , w głębi piękny ogród – jakoś to było tajemnicze dla mnie – dalej za torami, pamiętam – był naprzeciwko lasu – stał piękny dom jak pałac, tam była przychodnia lekarska – a w głębi płynęła rzeka Baba. Naprzeciw przychodni lekarskiej był las. W niedzielę odbywały się zabawy w lesie. Stał bardzo wysoki słup, a na wierzchu słupa było zawsze coś do wygrania, jak się ktoś wdrapał tak wysoko i wygrał co tam było. Było mi tak dobrze wtedy – miałam rodziców i rodzeństwo i dalszą dużą rodzinę, ciotki – wujów i kuzynostwo. Dziś jestem stara i sama. Dzieci daleko, syn w innym miejscu Connecticut – Norwalk – mają dwóch synów – córka Ewa – w New Jersy, Teanak – jednego syna. Pracują ciężko – uczciwie – płacą podatki, płacą za pożyczkę w banku – nie mogą mi pomóc, a ja nie mogę pomóc im. Od czasu do czasu widzę syna, przywozi i zawozi do swojego domu – a Ewę widzę częściej.

Teraz po kolei będę pisała imiona i nazwiska ludzi i co niektórzy robili.

  1. Rodzina Ochman albo Ofman Schlomo
  2. Apelsztajn – mieszkali przy ul. Szpitalnej – był to duży dom – przez podwórze, bardzo długie, wychodziło się na rynek. Takich domów było dużo.
  3. Unger Henoch – był 6 (?) Rodziny Ungerów
  4. Ajbeszyc Chaim
  5. Ajbeszyc Abram
  6. Apelbaum Eliczer
  7. Apelbaum Manes
  8. Apelbaum Elchanan
  9. Oliwa Moshe – stolarz – przy ul. Szpitalnej, bliżej kościoła.
  10. Oliwa Max krawiec
  11. Apelsztajn Moshe malarz pokojowy
  12. Ajdelman Hirsz Ber
  13. Ajdelman Chaim Schmuel
  14. Immerglik Bubin Dawid
  15. Ajzelnberg Symchu Mordechai

B

  1. Rodzina Borensztajn Icchak
  2. Rodzina Borensztajn Moshe, Takow
  3. Rodzina Borensztajn Lajbele, Lajbus, Chawa – ja, brat Szmul-Hersz – bliźnięta -Israel i Motel – i siostra Lea –
    –  moja rodzina
  4. Borensztajn Lajbysz
  5. Borensztajn Dawid
  6. Borensztajn Jakow Szlomo
  7. Elykow ( Elijekow ?)

W Parku w Olkusza stoi obelisk, na którym są wydrukowane te słowa: od powietrza, głodu, ognia i wojny – zachowaj nas Panie. Przed wojną, w soboty i święta chodziło się na spacer do parku. Tak pięknie było, takie piękne życie – choć biedne było. Ale ja byłam szczęśliwa, nie wiedząc o tym – że zupełnie naturalne jest mieć rodziców i rodzeństwo i bliższą i dalszą rodzinę.